media
MyRankArt 17.02.2016
Medeya: Przedstaw nam się proszę w kilku słowach.
Grażyna Perl: Jestem urodzoną w Polsce Amerykanką mieszkającą w Paryżu. Maluję, piszę wiersze, nauczam Zen i mam pensjonat w Paryżu, aby nakarmić moją rodzinę. Jestem wdową i mam dwóch dorosłych synów. Także artystów.
M.: Uprawiasz malarstwo, jako hobby czy jako profesjonalista?
GP: Odkąd pamiętam miałam sztukę w sercu. Moje ręce ćwiczyły już tak samo wcześnie. Tak naprawdę nie wiem, co czyni artystę profesjonalnym J Tworzyłam ilustracje, plakaty i logo, ale to nie było do końca to, o co mi chodziło. Wystawiam i sprzedaję. Kocham tworzyć.
M: Powiedz nam coś więcej o profesjonalnej
i artystycznej drodze, która uczyniła Cię artystką.
GP: Chyba byłam artystą już w łonie, ale oficjalna droga była wyboista. Chociaż oceny z przedmiotów artystycznych miałam dobre, to nie zdałam egzaminu
do liceum plastycznego… z matematyki. W pewnym momencie zaczęłam projektować i produkować odzież i muszę powiedzieć, że osiągnęłam wtedy pewien sukces w Polsce.
M: Powiedz nam coś więcej o profesjonalnej i artystycznej drodze, która uczyniła Cię artystką.
GP: Chyba byłam artystą już w łonie, ale oficjalna droga była wyboista. Chociaż oceny z przedmiotów artystycznych miałam dobre, to nie zdałam egzaminu do liceum plastycznego… z matematyki. W pewnym momencie zaczęłam projektować i produkować odzież i muszę powiedzieć, że osiągnęłam wtedy pewien sukces w Polsce. Kiedy przeniosłam się do USA zaczęłam malować, wystawiać i brać udział w konkursach, i to właśnie wtedy rozpoczęła się moja kariera artystyczna. Studiowałam w Rhode Island School of Design, ilustrację, ale nie skończyłam uczelni formalnie. W pewnym sensie nie żałuję tego. Ta decyzja pozwoliła mi być artystką, jaką jestem w tej chwili.
M: Dlaczego wybrałaś właśnie malarstwo, jako środek ekspresji?
GP: Zaczęłam od linorytów, ale brakowało mi barw, więc zaczęłam je wypełniać kolorami. Same linie wydawały się nie dość delikatne, obrazy nie wystarczająco eleganckie – może nie byłam w tym wystarczająco dobra... Wzięłam więc do rąk farby i tusz i przemieniłam moje pomysły w takie obrazy, jakimi są dzisiaj.
M: Czy Twoje życie i jego etapy mają wpływ na sztukę?
A jeśli tak, to, w jaki sposób?
GP: Tak, absolutnie. Każde zdarzenie, każda osoba, prawie każdy krok pozostawia sentyment. Każdy jest cenny i warty nadania mu kształtu lub obrania w słowa.
M: Jak zdefiniowałabyś swoje prace? Co mówisz o swoich pracach komuś, kto nigdy ich nie widział?
GP: To bardzo trudne zadanie. Kiedy mówię, że maluję akwarelami, każdy wyobraża sobie delikatne, blade barwy
i niewyraźne, rozmyte kształty. Kiedy mówię tusz ludzie myślą o grafice. Wspomnienie o płatkach złota, gubią się zupełnie. A przecież to, co tworzę nie jest ani portretem, ani pejzażem czy abstrakcją, ale jednocześnie zawiera wszystkie te elementy. Jeden z profesorów z RISD powiedział, że stworzyłam swój własny styl – bardzo mi się to podoba oczywiście. Moi przyjaciele nazwali go "perlizmem”, więc może to określenie definiuje mój styl?
M: Co skłania Cię do wyboru jakiegoś tematu, techniki, stylu?
GP: Temat, hmm zawsze wokół kobiety. Jestem kobietą, więc naturalnym jest, że w ten sposób wyrażam siebie. Poza tym, tak wiele dzieje się wewnątrz mnie i na zewnątrz - we wszechświecie, że tematy, gotowe
do zobrazowania liniami i kolorami są wszędzie wokół.
Próbowałam różnych technik: rysunku, oleju, farb akrylowych i w końcu akwareli. Nie byłam jednak zadowolona z delikatnego efektu, kiedy używałam ich, tak, jak się to robi zgodnie z instrukcją. Czasem to słuszna metoda, ale najczęściej potrzebuję mocy koloru. Używam wielu warstw farby, aby osiągnąć odpowiednią siłę
i głębię. Akwarele w tubach można używać w pełnej ich gęstości, co daje głęboką barwę. Z konturami
i detalami w czarnym tuszu obraz staje się tym, czego oczekuję. Dodaję złote, srebrne lub platynowe płatki, aby osiągnąć efekt połączenia matowej farby i błyszczącego metalu. Cienkie linie z tuszu i swobodnie rozlewające się barwy wyrażają to, co pojawia się w moich myślach.
M: Generalnie, co wpływa na Twoją sztukę?
GP: Mogę powiedzieć, że wszystko wpływa na moje malarstwo. Jak powiedziałam wcześniej, tyle się dzieje wewnątrz i wokół nas. Co próbuję robić to chwytać momenty, myśli, uczucia i sentymenty.
Słucham muzyki podczas tworzenia, a ona wyzwala komórki mózgowe… Często słucham Bjork. W jej muzyce jest wielkie bogactwo. Jest bardzo wielu artystów w świecie muzyki, który są moimi towarzyszami w procesie tworzenia.
M: Od czego zaczyna się malowanie, wczesne fazy Twojej pracy - szkicu, zdjęcia, przypadku, czegoś w wyobraźni, po trochu wszystkiego?
GP: Zaczyna się od pomysłu lub jego cienia. Czegoś,
co uwalnia moją wyobraźnię. Następnie rysuję. Podczas szkicowania pomysł nabiera kształtów. Podobny proces odbywa się kiedy maluję – to tak jakby jedne kolory zapraszały inne. Następnie pojawia się tusz, aby uzupełnić całość i złoto by dodać światła tam, gdzie jest ono potrzebne. Często to, w konsekwencji kolejnych etapów obraz jest czymś zdecydowanie innym niż pomysł,
z jakiego się narodził.
M: Według Ciebie, kiedy malarz, fotograf, muzyk staje się artystą?
GP: Szczerze mówiąc, wierzę, że ktoś jest artystą, albo nim nie jest. Nie można nim się stać. Edukacja
i ćwiczenia są ważne w kształtowaniu, dopracowywaniu
i udoskonalaniu sztuki w naszym wnętrzu, ale ziarno albo tam jest albo nie.
M: Czy możesz opowiedzieć nam o wystawie innego artysty, która zrobiła na Tobie wrażenie?
GP: Jest kilku artystów, niektórzy z nich są moimi przyjaciółmi i za każdym razem, kiedy podziwiam ich sztukę wywołuje ona we mnie szczególne odczucia. Z dawnych mistrzów to z pewnością Chagall. Jest jednak wielu artystów, których twórczość zapiera dech w piersiach.
M: Pod względem artystycznym czy jest jakieś marzenie, którego jeszcze nie spełniłaś?
GP: O tak! Stworzenie arcydzieła!
M: Opowiedz nam o Twoich obecnych zajęciach artystycznych? Jakieś projekty?
GP: Jako że w zasadzie nie prowadzę już biznesu, stałam się artystą na pełny etat – jeśli można tak powiedzieć – i etatowym „wyprowadzaczem” psów – mam dwa Husky J Ostatnio wystawiam głównie w Polsce
i przygotowuję w tej chwili letnią wystawę w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku. W projekcie jest także wystawa w Warszawie.
M: Aby czytelnicy zyskali trochę ogólnej wiedzy na temat naszych artystów zadam Ci pytanie z cyklu „bezludna wyspa”. Co zabrałabyś ze sobą? Jakąś muzykę, książkę, film, przedmiot, który ze swoich obrazów?
GP: Hm, przypuszczalnie wzięłabym głęboki oddech i nauczyła się rzeźbić….
M: Kiedy byłaś dzieckiem, kim chciałaś zostać?
GP: Artystką, oczywiście.